To naprawdę musi być miłość! Wiecie jak to jest, wytatuowane imię żony na sercu to naprawdę nie są przelewki. Ania i Dominik są z Warszawy. (Swoja drogą, jeśli tu mieszkacie i chcecie żeby Wasz syn został piłkarzem, Dominik Wam pomoże, jest w tym świetny). Uroczystość, oraz wesele odbyły się pod Warszawą i były dla mnie bardzo przyjazne. Jasny kościół i sala nie przysporzyły kłopotu, no i… Jak oni się bawili! :). Było świtanie. Do ideału brakowało nam tylko wybitnego pleneru. Miał taki być. Wymyśliłem sobie opuszczony budynek warszawskiej gazowni a Oni poszli w to jak w dym. Niestety ekipa pilnująca budynku była innego zdania. Więc jeśli planujecie tam zdjęcia to… Zaplanujcie je gdzie indziej. My pojechaliśmy po prostu do lasu. Las jest modny, las jest zielony i w lesie nikt nie przeszkadza 😉 Efekt? Mam nadzieje że nie gorszy, choć to jednak nie gazownia, która sama w sobie jest… Eh, co zrobisz jak nic nie zrobisz? 😀 . Zobaczcie jak było, zapraszam!
LightUp® – Paweł Królikiewicz
Leave a reply